Pałac

i kto jest (będzie) DeBeŚciak?!

Autor: Krzysztof Korzeniecki

Piątek 13-go to w opinii wielu najbardziej pechowa data na świecie. Co więcej, obawa przed tą datą ma już swój termin – paraskewidekatriafobia[1]. Jest jednak lekarstwo, uniwersalne i o wielkiej mocy… śmiech! Najzdrowszy, najlepszy i ZAWSZE podawany na ciepło.

Widzowie w piątek, sobotę i niedzielę nie będą potrzebować króliczych łapek, znoszonych koronek z matury, czy fortunnych długopisów. Co innego kabarety, tutaj każda „szczęśliwa” formuła będzie potrzebna. Podgrzanie atmosfery w tym roku leży po stronie kabaretów Jurki i Smile, a kabaret DNO w roli gospodarza ,oficjalnie tradycyjnie rozpocznie ten kabaretowy weekend.

Kabarety, w szczególności te sobotnie – konkursowe, będą liczyć na szczęście i pomyślność wśród publiczności. Ta właśnie będąc w roli jury, oceni artystów i wytypuje zwycięską trójkę, która otrzyma tytuły Ściaka, BeŚciaka i DeBeŚciaka. Szczęście na pewno już niektórym dopisało. Kabaret Inaczej oraz Karol Kopiec zostali finalistami tegorocznego 31. konkursu kabaretów PAKA w Krakowie! Gratulacje. Dodatkowo także, spośród sobotnich kabaretów zostanie wytypowany zwycięzca konkursu na najlepszy film, który to oceniać będzie kabaret DNO i organizator.

Niedzielny koncert laureatów uświetni gwiazda wieczoru - kabaret HRABI. Aśka, Kamol, Lopez i Bajer postawią dorzucą swoje trzy grosze oraz postawią kropkę nad "i", w programie "Tak że o".

 

Więcej informacji o imprezie i programie

P.s.
Może już nie o Debeściaku ale o kimś z nim związanym. Również w finale 31. PAKI znalazł się nasz dąbrowski satyr Damian Kubik, czyli Antoni Gorgoń Grucha. Damian, gratulacje!

 

[1] Istnieje nieuzasadniony pogląd, że feralność tej daty bierze początek od faktu, że w ten dzień (13 października 1307) aresztowano Templariuszy, kłamliwie oskarżonych przez króla Francji Filipa IV m.in. o herezję, sodomię i bałwochwalstwo (w rzeczywistości był on u nich ogromnie zadłużony i chciał się pozbyć wierzycieli). Według tej hipotezy Ostatni Wielki Mistrz Zakonu, Jacques de Molay, tuż przed spłonięciem na stosie przeklął Filipa IV i papieża Klemensa V, a rok później obaj nie żyli. Przekonanie o pechowości tej daty pojawiło się dopiero na początku XX w. – źródło: Wikipedia.